Archiwum wrzesień 2015


Czemu wszystkim sie tak kurewsko spieszy?
19 września 2015, 23:52
Jechałem dziś tramwajem, kurewsko mi sie spieszyło żeby z niego wysiąść, sprawdzić godzinne odjazdu innego i ewentualnie wrócić do tego którym podjechałem na przystanek, niestety mój pośpiech był jednak mniejszy od pośpiechu pewnej babci z wózeczkiem rynkowym na warzywa. Nie wiem gdzie jej sie tak spieszyło ale na pewno musiała tak zapierdalać, bo prawie mnie staranowała tym wózkiem. Nawet nie zdążyłem tego skomentować...
Ad rem, obserwując moje miasto, obserwując ludzi w stolicy, w pociągu, w pracy olbrzyią rzadkością jest abym spotykał na swojej drodze ludzi którym sie nie śpieszy. W biegu jemy lunch, aby w jeszcze większym biegu wrócić do pracy, na uczelnie itd. Spieszymy sie tak bardzo że przestaliśmy dostrzegać detale życia, spiesząc sie na zajęcia, wizyte do lekarza, kosmetyczki czy innego zapychacza kalendarza zaczęliśmy mieć centralnie w dupie co sie dzieje wokół nas, zaczął nas interesować tylko i wyłącznie nasz grafik, nasz czubek nosa, do dupy z tym...
W życiu też sie spieszymy, podejmujemy ważne decyzje, bez większego przemyślenia, pod wpływem impulsu. Czasem jest to bardzo dobre rozwiązanie, ale nie zawsze. Mam na myśli decyzje które podjęte teraz wydają sie zajebiste, jak na przykład zrobienie sobie tatuażu, teraz wydaje sie być zajebistym pomysłem, ale za 25 lat skóra sie rozciagnie, tatuaż sflaczeje, a posiadać takiej ozdoby będzie sie wstydził zdjąć z siebie ubrania, pokazując to paskudztwo...

Przestańmy sie tak spieszyć, wykorzystywać innych żeby robili coś za nas/dla nas, bo nam już czasu brakuje, bo tylko tracimy czas który mogliśmy wykorzystać zupełnie inaczej, na życie.
Nowy wpis, nowa myśl-filozofia
14 września 2015, 00:32
Nie pojawiałem sie tu bardzo długo, wszystko przez to że nie miałem internetu. Przez ten cały czas wiele razy słyszałem że ludzie nie umieli by tak żyć... Kurwa jeszcze nie dalej jak 10 lat temu bardzo niewielu z nas miało internet i nikt nie przejmował sie tym że go nie ma, były już co prawda bardzo popularne telefony komórkowe, ale ludzie nie ślęczeli nad nimi tyle czasu, nie tak jak teraz, gdzie w małych urządzeniach o mocach przeliczeniowych lepszych niż niejeden komputer w dawnych czasach, na którym odkrywano coś "ważnego"... ludzie ślęczą nad tymi telefonami/tabletami/laptopami itd... tracą czas śledząc poczynania innych ślęczących nad telefonami kretynów, którzy nie potrafią sie od tego oderwać, tylko wrzucają na fb i instagram focie tego co zrobili na obiad, kurwa... jeszcze troche i zaczną wrzucać zdjęcia jaką ładną kupe zrobili.

Wracając do mojego braku internetu. Było mi troche ciężko, nie przecze, bo jednak potrzebowałem internetu do pracy, na uczelnie i w celach rozrywkowych. Ale dałem rade. W czasie kiedy nie miałem neta czytałem książki, spotykałem sie ze znajomymi, chodziłem na spacery, rozmawiałem, rozmawiałem w realu, to jest takie cudowne, przelewać taką ilość słów osobiście, jak na fejsbukach... czasem nawet zmusiłem sie do pobiegania, lub bardzo długiego spaceru z psem. Ogólnie brak internetu uprzykrzył mi sie ponieważ nie mogłem oglądać mojego ulubionego doktorka, nic poza tym, bo moje kontakty z ludźmi raczej nie zubożały, no może troche, ale zastąpiłem je kontaktami przez telefon i spotkaniami przy kawie, lub parku. Troche mój portfel na to zastrajkował, ale kto by sie tam tym przejmował.

Morał tej myśli jest taki:
Człowieku, wyloguj sie do życia, bo życie bez internetu jest piękniejsze