Najnowsze wpisy, strona 1


"Sów" brak
14 maja 2017, 16:39
Jak ja sie bardzo Ciesze że dorastałem w 90tych latach. Ominęła mnie ta cała "moda". Całe dnie spędzało sie na dworze, ganiając za piłką, bawiąc sie w chowanego, lub ganiając sie ze strażą miejską. Jeździło sie na rowerach, wkurzało dozorców i lokalne kółko różańcowo-plotkarskie. Chodziło sie po polach, szukając dużych drzew na których da sie założyć baze. A teraz, bazy zdobywa sie w Battlefieldzie, w piłke sie ra na konsoli w fife, w chowanego bawimy sie w GTA V przeciw policji. Nie wychodzimy już tak jak kiedyś, tęsknie za tamtymi czasami, może nie za ludźmi, ale na pewno za czasami. "Sów" mi brak na to że naszymi najlepszymi przyjaciółmi stają sie smartfony, wyposażone w najlepsze aparaty, w mesengera, instagrama, snapchaty i inne pierdoły, które tak bardzo spłyciły nasze życie, że zaraz przestaniemy sie do siebie odzywać, bo i po co? Przecież wszystko można znaleźć na instagramie, co sie jadło, z kim sie jadło, gdzie sie jadło. Szybki snap moich ładnych cycków przed imprezą, szybki snap że biegam. Na mesengerze wyśle gołębia napierdalającego łbem w podłoge. Generalnie niedobrze mi sie robi po prostu patrząc na ludzi zombie, którzy już nie widzą życia bez tych "wspomagaczy", albo przy pomocy tych wspomagaczy prowadząc swój nędzny żywot, obrabiając dupy innym nędznym użytkownikom tych żałosnych aplikacji....

 

https://www.youtube.com/watch?v=W9chF9gYZqI&feature=youtu.be
Nadwyraz jako mądre określenie wulgaryzmów...
04 marca 2017, 18:23
Nadwyraz ten dzień dał mi sie dziś znać- jest hujowo

Nadwyraz podoba mi sie ta dziewczyna - jest zajebista

Zastanawiam sie dokąd zamierzamy? Kolejne programy socjalne dla proletariatu powodują spore bezrobocie w szczeblu najsłabiej opłacanego krańca układu pokarmowego kariery prostego Janusza Kowalskiego. Hołota woli narobić bachorów i żyć z 500+ i innych udogodnień socjalnych zamiast iść do pracy. Jakże było by pięknym gdyby zamiast wypłacania 500 zł gotówką dawali tym ludzią pieniądze poprzez podwyższenie kwoty wolnej od podatku, im więcej dzieci, tym większa ta kwota. Jakie by były tego plusy? Że dzieci z tych patologicznych często rodzin miały by wzór, rodziców którzy chodzą do pracy i jakoś sie starają, zamiast przepijać pieniądze które dostali od państwa a pracowało na nie pozostałe 15 milionów ludzi. Co nas czeka za 15 lat kiedy pokolenie 500+

Spodziewam sie że będzie to straszny czas kiedy będzie strach wyjść na ulice
Na wynos w McDonald's
14 października 2016, 14:46
Witam po bardzo długiej przerwie...

W ostatnim czasie miałem troche pracy, troche dużo pracy co spowodowało że nie miałem czasu usiąść ani do komputera, ani do jakiejkolwiek książki....

Przy butelce wina, z pewną dziewczyną zacząłem rozmawiać o życiu, dość ciężki temat, jak na tak małą ilość alkoholu. Wnioski do jakich doszliśmy są smutne.

Zadowalamy sie szybkim życiem, szybkim seksem, tanim kinem i trunkiem.

Czasu tyle co sie troche przespać, zjeść śniadanie w biegu i lecieć do pracy, po drodze pisząc komuś miłego dnia na messegerze, a zapominamy o czymś zajebiście ważnym, o tym żeby ze sobą porozmawiać, wyjść poza facebook i spotkać sie z kimś zamiast wysyłać snapy i zdjęcia na instagramie.
Rozmowa stała sie tak ekstremlnym doświadczeniem, iż osoby które są na nią narażone czują sie nieswojo, często zszokowane "normalnością" sytuacji i tym jak nienormalnie sie czują.

Kiedy dwójka ludzi poznaje sie poza klubem/tinderem czy innem taki chójostwem to zaczynają sie zastanawiać jak to sie w ogóle stało? To tak sie da? Bez internetu, bez czatu?
Tak, czat to rozmowa, miejsce spotkania to nie facebook a kawiarnia, gdzie leci jakieś kubańskie internetowe radio.

Troche nam sie priorytety poprzestawiały, ale to przez to że na uczelni jesteśmy przywaleni masą niepotrzebnych przedmiotów i laborek które ciężko zaliczać, a pochłaniają czas, i pracą która daję mało pieniędzy a zabiera niemal cały wolny czas....

Przy wybieraniu swojej drugiej połówki na całe życie też nam sie troche poprzestawiało, bo chcieli byśmy podjechać do okienka, zamówić sobie WYSOKIEGO blondyna, z kaloryferem na brzuchu i kurewsko niebieskimi oczami, albo cytatą blondyne z zielonymi oczami. Ale tak sie nie da, "zamówienia" które spotykamy na swojej drodze zawsze odstają od tego które złożyliśmy przy okienku. A to za małe cycki, a to nie takie włosy, lub oczy....

Tak jakby nie można sie było dobierać na podstawie tego jak sie z tą osobą czuje...

 

https://www.youtube.com/watch?v=iYCSiW85n7w
Czy was też tak bardzo denerwuje ta wszechobecna...
30 marca 2016, 22:09
 

Hipokryzja (od gr. ὑπόκρισις hypokrisis, udawanie) – fałszywość, dwulicowość, obłuda. Zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych. Udawanie serdeczności, szlachetności, religijności, zazwyczaj po to, by wprowadzić kogoś w błąd co do swych rzeczywistych intencji i czerpać z tego własne korzyści.

Tak wedle portalu Wikipedia jest definiowana hipokryzja.

Troche mnie przeraża to jak bardzo jesteśmy dwulicowi, jak bardzo potrafimy zmieniać swoje zdanie w zależności od tego jak wiatr zawieje. Choć sam strasznie brzydze sie takim zachowaniem, samemu też zdarza mi sie na takowym łapać. Aczkolwiek nie chciałem teraz pisać o sobie, tylko o tym co zauważam coraz częściej, a mianowicie to jak mi ludzie mówią że oni nie będą sie obnosić ze swoim związkiem na portalach społecznościowych, że związek to tylko dla nas dwojga, internet nie musi o nim wiedzieć, a kilka miesięcy później, i kilku partnerów później wrzuca zdjęcie jak to jest wspaniale na imprezie z chłopakiem/dziewczyną, idąc w śline tak bardzo że można by sie zastanowić czy może wgl oddychać. I mocno mnie wkurwia taki brak konsekwencji, takie "wrobaczanie" sie w czyjeś zaufanie, tylko po to aby zaspokoić swoją własną ciekawość, lub próżność.

Zawsze pisze na łamach tego bloga to widze, to co mnie śmieszy lub denerwuje, albo oburza i gdyby to był tylko jeden hipokryta/hipokrytka, to nie zmusił bym sie do tego żeby owy wpis powstał. Przykładów mam mnóstwo, gość narzeka na brudne naczynia na stole, sam zostawia cały zajebany zlew, ktoś mówi że nic nie imprezuje, po czym dwa dni później idzie na impreze.

Patrząc na tych ludzi zadaje sobie pytanie dokąd zmierzamy, takim postępowaniem, takim brakiem konsekwencji swoich poglądów, założeń, lub pragnień????

Zmierzamy wtedy w objęcia coraz większego zakłamania, które nie prowadzi nas do nikąd...

https://www.youtube.com/watch?v=8-0JdbTerps
23 lata minęły
25 marca 2016, 21:33
Tak jak moja mama zawsze mówi, że jeszcze nie tak dawno temu w wózku mnie woziła, że byłem taki mały, a teraz kawał faceta, studenta i samodzielnego człowieka....

Naszło mnie na rozmyślanie czego nauczyłem sie przez ostatni czas, czego dowiedziałem sie o sobie i o swoim otoczeniu?

Przekonałem sie jakich mam wspaniałych przyjaciół, którzy są gotowi nie spać całą noc, byle mi towarzyszyć w podróży nocą samochodem, byle tylko dojechać i byle bym nie zasnął. Dowidziałem sie jak owi przyjaciele mnie postrzegają, jakie miejsce w ich życiu zajmuje. Zostałem poddany kilku ciężkim testom które jeszcze przechodze.

A czego dowiedziałem sie o sobie?

Może tego że troche wydoroślałem, nie ganiając już za sensacją, za imprezą i przygodą, to oczywiście wciąż jest fajne, ale znacznie wzrosło zapotrzebowanie na to żeby budzić sie rano wypoczętym i pełnym energii, a nie na ciężkim kacu, zastanawiającym sie z czym zderzyłem sie zeszłej nocy. Przekonałem sie że potrafie jeszcze coś odczuwać, że jeszcze czasem mi na kimś zależy, niestety bez wzajemności-karma wraca. Przekonałem sie że im bardziej mam wyjebane na wszystko, tym życie staje sie piękniejsze, nie ma trosk, nie ma zmartwień, imprezy wychodzą spontanicznie i osiągają poziom legendy w moich wspomnieniach. Im mniej mi zależy, tym lepiej sie układa, zarówno w życiu zawodowym, jaki prywatnym i naukowym.

Chociaż wciąż szukam złotego środka na coś czego sam nie potrafie opisać, na coś czego mi brakuje, co sprawia że nie czuje sie do końca pewnie...